Po osiadnieciu w Phnom Pehn moje zycie podroznicze zrobilo sie bardzo spokojne . Dni uplywaja na lekcjach francuskiego , treningach , odwiedzaniu moich ulubionych miejscowych jadlodajni i przebywaniu/pomaganiu w The Empire czyli knajpie , ktora dala mi schronienie w PP.
Na lekcjach francuskiego jestem jedynym bialym rodzynkiem posrod szesciorga miejscowych osobnikow. Bardzo sympatycznie i smiesznie jest obserwowac khmerow probujacych wymawiac francuskie slowka , trzeba Wam wiedziec ze ich aparat mowy nie jest przystosowany do wymawiania takich dzwiekow , ale staraja sie bardzo bo to mlodziez bardzo ambitna . Obserwujac ich zastanawialem sie ile maja lat bo wszyscy wygladaja tak mlodo i tu niespodzianka , wiekszosc z nich jest w wieku okolo 29 , chociaz ja stawialem na max 21. Ogolnie wiekszosc kobiet khmerskich nie przechodzi wieku sredniego w swoim wygladzie , wygladaja bardzo mlodo a potem nagle przeskakuja do grupy zaawansowanej wiekowo.
Co do jadlodajni to postaram sie napisac osobnego posta o miejscowych daniach przez nie serwowanych ale najpierw musze skompletowac zdjecia .
The Empie , czyli knajpka gdzie znalazlem schronienie na czas mojego pobytu w PP miesci sie pod numerem 34 na ulicy 130 blisko riverside . Knajpka jest malutka , jedzenie pyszne a piwko zimne i orzezwiajace . Wlascicielem jest Nail , anglik ktory 3 lata temu zakochal sie w PP i postanowil osiasc tu na stale. W menu typowe dania khmerskie ( empire curry , lok-lak i inne , postaram sie kiedys napisac wiecej ) i europejskie . Zostalem tu przyjety bardzo dobrze , miejscowy staff wola na mnie Pu ( czyli wujku ) , ucza mnie khmerskiego ale idzie jak po grudzie . Ogolnie khmerzy mimo lat ciezkich doswiadczen to narod usmiechniety i bardzo przyjazny .
W ostatni weekend odwiedzila mnie geoblogowiczka Paula , ktora przebywa na wolontariacie w szkole dla dzieci niedaleko PP. Fajnie bylo znowu porozmawiac po naszemu zwlaszcza w tak milym towarzystwie.