I znowu wracam do Dublina , w ktorym spedzilem ostatnie 2 lata .
Niezawodni Marcin i Agata odbieraja mnie z lotniska i goszcza w swoim domu .
Milo spedzamy wieczor na pogawedkach o tym co sie wydarzylo podczas mojej miesiecznej nieobecnosci oraz o ich wyjezdzie do Argentyny i Peru .
Trzeba isc spac o rozsadnej poze poniewaz jutro czeka mnie dzien , ktory musze poswiecic na wizyty w irlandzkich urzedach a te tak samo jak polskie szybkoscia obslugi nie grzesza .