I tak zaczyna sie konczyc podroz . Ostatnie dni w Quito to pelny relaks , szwedanie sie po miescie , ogladanie filmow w hostelu , wieczorne wypady na piwko z poznanymi w hostelu ludzmi . Teraz siedze na lotnisku , bilet odebrany , wyglada na to ze odlece zgodnie z planem do Bogoty ( mimo poteznej burzy z piorunami ktora lekko sparalizowala dzisiaj stolice Ekwadoru ). Mam nadzieje , ze w Bogocie nie bedzie niespodzianek bo mam tylko 40 minut na przesiadke do samolotu do Madrytu .
Z ciekawostek - opuszczajac Ekwador musisz zaplacic specjalna oplate , bagatela 40,80 dolarow , niezle zdzierstwo , ale nic to do zobaczenia wkrotce .