Siem Reap czyli jedno z najpopularniejszych miejsc w Kambodzy , popularnosc spowodowana oczywiscie bliskoscia ruin Ankgoru . Samo centrum miasta to istny cyrk , polaczenie wszechobecnej kambodzanskiej biedy i luksusowych hoteli pelnych turystow z calego swiata ze wskazaniem na japonczykow i chinczykow ktorzy zajmuja najlepsze hotele . Wszystko ustawione pod turystow , jest nawet Ulica Pubow gdzie rozochocona europejska mlodziez oddaje sie roznym uciechom zazwyczaj bez umiaru . Kurde zaczynam narzekac jak emeryt , ale niestety tak to wyglada z mojego punktu wdzenia .
Ja instaluje sie w gesthausie Berlin Angkor prowadzonym przez osiadlego tu Niemca , lokalizacja fajna daleko od turystycznego centrum , w srodku lokalsowej dzielnicy pelnej warsztatow skuterowych , firm produkujacych lod itp. Sam gesthaus nic ciekawego , ale blisko do ruin Angkoru wiec moge dostac sie tam wypozyczonym rowerem , co czynie dnia nastepnego . Bilet jednodniowy 20 dolcow , odpuszczam poranne wstawanie (wszyscy turysci udaja sie do ruin aby zobaczyc wschod slonca ) i ruszam kolo 9 rano , postanawiam zrobic tzw duza trase ale w kierunku odwrotnym aby spotykac jak najmniej turystow . Najwieksze atrakcje czyli Angkor Wat , Bayon i Ta Phrom sa jednak pelne ludzi przez caly dzien ale pomniejsze ruiny pozwalaja na chwile spokoju . Mimo mojej awersji do tlumow musze przyznac ze jest co ogladac i grzechem byloby pominac to miejsce podczas wedrowki po Kambodzy . Na objezdzie calego kompleksu mija mi caly dzien , mysle ze osoby mocno wkrecone w ogladanie zabytkow spokojnie moglyby kupic bilet 3 dniowy za 40 dolcow aby miec wiecej czasu na zwiedzanie .
Po 3 dniach pobytu bez zalu opuszczam Siem Reap i udaje sie autobusem do Phnom Pehn , gdzie czeka na mnie host z couchsurfingu u ktorego spedze czas podczas pobytu w stolicy .
Ps .podczas zwiedzania Angkoru spotkalem Susan Sarandom z ekipa , czyzby krecili jakis film w okolicy ?