Droga do z Sieam Reap do Phnom Pehn to okolo 7 h w podskakujacym autobusie . Pierwsze wrazenie z Ph Pn – typowa azjatycka rozpierducha , ulice pelne ludzi , skuterow , straganikow i smieci . Udalo mi sie tutaj znalezc hosta z couchsurfingu , Mark uczy w anglojezycznej miedzynarodowej szkole , pochodzi z Nowej Zelandii i zgodzil sie mnie goscic przez najblizsze 4 noce . Mieszkanie Marka miesci sie po za centrum , kolo tzw russian market ( ktory notabene nie ma nic wspolnego z rosjanami ) , market jest super , mozna kupic tu wszystko , zaczynajac od turystycznych pierdol , poprzez ciuchy secend hend , owoce , warzywa a na czesciach do skuterow skonczywszy . Okolica otaczajaca market bardzo przypadla mi do gustu , bylo tu wiele miejsc gdzie mozna zjesc lokalsowe posilki ale takze kilka fajnych kafejek z wysmienita kawa .Samo centrum Phnom Pehn to polaczenie kolonialnych francuskich budynkow z ulicami wygladajacymi jak po wybuchu bomby . Nie mozna sie opedzic od tuk-tukowcow i skuterowcow , ktorzy widzac bialego staraja sie sciagnac jego uwage i zarobic kilka dolcow . Ja Phnom Pehn polubilem i czulem sie tam calkiem dobrze . Dowiedzialem sie w Institut Francaise ze intensywny kurs francuskiego zaczyna sie 17.01 , wiec pod koniec roku wracam do PhPn aby spotkac sie w sprawie mozliwosci pracy i w celu zapisania sie na kurs . Tak wiec jezeli wszystko dobrze pojdzie to ostatnie miesiace w Azji spedze na lekcjach francuskiego ( rano ) i pracy w restauracji ( wieczorem ) za przyslowiowy wikt i opierunek . Z rzeczy turystycznych udalem sie tylko do polozonego blisko mojego apartementu tzw muzem S-21 , jest to miejsce gdzie Czerwoni Khmrowie wymordowali tysiace wrogow ludowych zazwyczaj wywodzacych sie z ich szeregow , ludzi podejrzanych o zdrade . Mimo tego ze bylem w miare przygotowany na to co zobacze to i tak krecilem glowa z niedowierzaniem . Powiem tylko tyle ze podcas rezimu Czerwonych Khmerow torturowano i zabito tu okolo 17 tys ludz a tylko 7 osob przezylo pobyt w tym wiezieniu . Wiezienie stworzono w budynkach bylej szkoly , wstrzasajace.Jutro ruszam na polnoc Kambodzy w strone granicy z Laosem.