Wczoraj ucieklem z autobusu wiozacego mnie do granicy z Bolivia . Podroz niezla jazda .
Zatrzymalem sie wiec w miasteczku Jujuy ( zgadnijcie jak to sie czyta ) i znalazlem fajny hostel , a tam niespodzianka pierwsza Polka na szlaku . Spedzilem wiec mily wieczor z Zoska i Juha ( Fin mieszkajacy od lat w krajach hiszpanskojezycznych ).
A ze rozmowy przeciagnely sie do poznego wieczora to teraz mam malo czasu bo zara spadam na autobus do granicy Boliwijskiej. Wiecej o Jujuy napisze jak bede juz w Boliwi.
Pozdro dla wszystkich .