No i dojechalem do La Paz , miasto szalone , smierdzace , ruchliwe jak cholera , ale chyba ma to cos w sobie . Ale po kolei .
Wczoraj razem z Marilyn , sympatyczna francuska poznana w Sucre wybralismy sie na dworzec autobusowy . Maja tam bardzo specyficzny sposob ladowania bagazy do autobusu , a mianowicie , biuro firm autobusowych sa na gorze budynku dworca . Odbierasz zamowiony wczesniej bilet i zostawiasz bagaz , a kolo z firmy autob spuszcza plecak na linie na dol gdzie czeka chlopak zanoszacy go do samochodu . Nastepna ciekawa rzecz w Boliwii to dodatkowa oplata za wejscie na perony z ktorych odjezdzaja autobusy ( bardzo obrotny narod ). Ale nic to w porownaniu ze skandalem miedzynarodowym ktory malo co wywolalem : czekam sobie kolo autobusu firmy El Dorado ktorym mielismy jechac do La Paz i ogladam spuszczanie bagazy , patrze jedzie moj plecak , kolo odbiera go i zamiast do autobusu leci z nim calkiem gdzie indziej . Ja czujny , nasluchawszy sie opowiesci jak to gringos latwo obrobic rzucam sie w pogon za kolesiem , doganiam , lapie za szmaty i prawie wale w morde , a kolo przerazony krzyczy qe pasa i probuje wytlumaczyc mi ze moj autobus stoi troche dalej i on niesie tam moj bagaz . Myslalem , ze ze wstydu schowam sie pod ziemie . Puscilem goscia , przeprosilem i bylem szczesliwy ze nie skonczylo sie linczem na mnie .
Sam autobus , pelen wypas tzw. suite cama czyli siedzenia rozkladaja sie prawie do poziomu , bardzo przyjemna podroz . Musze w tym miejscu odwolac moje slowa o tym ze 90% drog w Boliwii jest nieutwardzona . przeczytalem gdzies w Lonely Planet ale to chyba nie jest prawda , droga do La Paz byla bardzo ok. I cena 12h w autobusie naprawde jakiego w Polsce nie uswiadczysz kosztuje 125 bol (ok 60pln).
Siedze teraz w internet cafe w La Paz , nadrabiam zaleglosci , dorzucam zdjecia i czekam na Marciosa u ktorego mam nocowac .
Pozdrowienia dla wszystkich i do zobaczenia ok 16.04 w Polsce - bilet juz kupiony.