Spedzilem 2 fajowe dni w Banos , wczoraj rafting a dzis motocros .
Rafting byl ok , choc niezbyt straszny , tzw skala 3 , wiecej nie robia dla amatorow .
Ciekawe bylo to ze bylem jako jedyny gringo , reszta ekipy sami Ekwadorczycy.
Zabawowa ekipa , ledwo skonczylim rafting i zapakowalim sie do vana a chlopaki wyciagaja browary i flaszke . Kazdy dziabnal po piwku i flaszeczka poszla w rozdanie , kazdy pociagnal po lyku z gwinta i trzabylo stawac w sklepie po nastepna . No i zaczely sie wieczorne rozmowy , wypytywanie co tu robie , wychwalanie piekna ich ojczystego kraju , gadanie o polityce , i ze oni tez nie lubia swojego prezydenta jak i ja. Skonczylismy na futbolu , ktory tutaj kazdy kocha . Tak wiec rafting byl bardzo udany .
Dzisiaj wypozyczylem motococykl , fajowa troszke crosowa mala Honde 250 i ruszylem poza misto , pozwiedzac teren . Bardzo sympatyczna wycieczka , widoki przednie .
Jutro spadam do Quito , ktore bedzie moim ostatnim przystankiem przed powrotem , wiec do zobaczenia niedlugo .